Archiwum listopad 2020


zwątpienie
09 listopada 2020, 22:41

Zwątpienie

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

 

Myśli są moje dziś jako żeglarze,
Co na wód wielkim zbłąkani obszarze
Wśród chmurnej nocy, z wolą wiatrów płyną,
Ster opuściwszy, zdjąwszy z wioseł dłonie.
Próżno wzrok silić — — w mrokach nocnych tonie,
Jak kamień w morskiej nieprzejrzanej fali.
Drogę zgubili — — ku jakim zawiną
Lądom, nie dbają... a dalej i dalej
Wiatr okręt pędzi i coraz nad głębią
Ciemniejsze, grubsze obłoki się kłębią...
Zgubiłem drogę — — w te gmachy przyszłości,
Pełne wesela, ciepła i jasności,
Które się dźwignąć mają na ruinie
Starego świata, co gnije i ginie:
Chciałbym uwierzyć, lecz wierzyć nie mogę,
I coraz większa pustka jest przedemną,
Oczom mej duszy coraz bardziej ciemno — —
Dokąd iść?... Nie wiem — — zgubiłem mą drogę.

***

Wy, których serca i ramiona krzepi
W mozolnej walce o idej zwycięstwo,
Na które stary świat rzuca przekleństwo:
Wiara, że będzie po zwycięstwie lepiej,
Wiara, że wasza niemylną jest droga,
Że prawdziwego poznaliście Boga,
Wiara, że szczęście przyniesiecie w darze
Nowemu światu, co z ruin powstanie,
Wy, co ufacie, że dzień się ukaże
Dobra i piękna: jak ja wam tej wiary
Zazdroszczę silnej!... Dla mnie te sny złote
Mózgów płomiennych są, jako czcze mary...
I coraz większą w oczach mam ciemnotę,
I chciałbym wierzyć, lecz wierzyć nie mogę — —
Dokąd iść?... Nie wiem — — zgubiłem mą drogę.

wyższy level miłości
09 listopada 2020, 22:30

Chce być w Twoim życiu, ale to nie znaczy, że musisz zapomnieć o własnym

Chcę, abyś miała swoją własną przestrzeń - taką, która pozwala Tobie rosnąć, szybować, osiągać cele

Chce, żebyś miała swój czas na robienie rzeczy, które powinnaś robić -sama.

Chce, żebyś miała swoją szansę na realizację swoich marzeń, także tych, które miałaś, zanim pojawiłam się w Twoim życiu - i obiecuję wspierać Cie zawsze

Kochanie kogoś nie oznacza zapomnienia osoboby, którą naprawdę jesteś. Nie chcę, abyś straciła swoją tożsamość tylko po to abyśmy mogli się idealnie dogadać. Nie chcę doskonałości.

Nie chce, żebyś się przeze mnie zmieniala. Jeżeli chcesz zmiany na lepsze, zrób to tylko dlatego, że tego chcesz.

Będę Cię kochała miłością, na którązasługujesz, ale mam nadzieję że kochasz siebie bardziej niż ja. Obiecuję, że każdego dnia poczujesz się kochana i ceniona. Ale wiem też, że będzie wiele niedociągnieć i błędów,mimo to mam nadzieję ze znasz już swoją wartość nawet wtedy gdy zapomnę czasami Ci o tym przypomnieć.

Wybacz gdy Cię ranię.

Dbaj o swoje serce. 

Świat jest rozległy, nie zawężaj go dla mnie. Poznasz nowych ludzi, otrzymasz wiele okazji do rozwoju, co czasem będzie oznaczało zabranie naszego czasu razem, ale to nie jest nic złego. To jest jak najbardzie w porządku.

Będę trzymać Cie w ramionach blisko serca, jednoczesnie utrzymując skrzydła w stanie swpobodnego latania i szybowania wyżej.

Będę Twoim domem po wyczerpującym dniu.

Będę Cie ogrzewać, gdy promienie słoneczne nie dotrą już do Twojego świata, poniważ tam jest pochmurno.

Dam Ci odpocząć

Będę milczeniem, gdy świat będzie za głośny

Będę Twoim obrońcą i przyjacielem

Twoją przystanią

Nie chce być całym Twoim światem, ale chce być Twoim domem, przyjacielem i bratnią duszą.

samotność
08 listopada 2020, 00:30

Większość ludzi odczuwa dyskomfort i strach związany z myślą o samotności. Badania psychologów wykazały, że zaraz po strachu przed śmiercią, to właśnie samotność jest czymś, czego boimy się najbardziej. To zupełnie naturalne. Ewolucyjnie, człowiek został stworzony do życia w grupie, co przez to idzie do dzielenia się ze swoimi emocjami, przeżywania ich wspólnie z drugim człowiekiem. Kontakt z ludźmi przynajmniej teoretycznie powinien wywoływać w nas poczucie przynależności do grupy, samoakceptacji i zwiększenia poczucia bezpieczeństwa. Mimo to, część ludzi odczuwa samotność nawet jeśli otacza się tabunem ludzi których uważa za przyjaciół, ma przy sobie partnera a całość śmiało można określić jako ideał, w którym nie ma miejsca na samotność. Niestety wszystko tak pięknie wygląda jedynie na papierze.

 

Jak radzą różni eksperci, po pierwsze należy zajrzeć w głąb siebie. Wielokrotnie próbowałam to zrobić. Wszystkie te starania utwierdziły mnie tylko w jednym przekonaniu. Że chroniczna samotność może przerodzić się w śmiertelną chorobę. Być może nie dla ciała, bo ono będzie w stanie funkcjonować nawet z wypaloną duszą. Ale dla umysłu, to coś co zatruwa, wchodzi w krew i rozlewa się po całym organizmie. Po kilku latach takiego życia, budzisz się pewnego dnia w swoim bądź obcym łóżku i nie możesz opanować dreszczy, bo wiesz, że prędzej czy później to całkowicie odbierze Ci rozum. Może dziś, może jutro, za rok, dwa lub dziesięć. Jedyne czego możesz być pewna, to to, że w końcu przydarzy Ci się moment graniczny, w którym staniesz na krawędzi dachu i pomyślisz, że jedynym rozwiązaniem jest skoczyć. Że to wewnętrzne uczucie głębokiej samotności i wypalenia jest tak intensywne, że nie jesteś w stanie go opanować. 

 

Nie wiem czy dotyka to jedynie ludzi, których można określić jako wrażliwych. Być może jest to coś co siedzi w każdym z nas, ujawniając się u jednych częściej u innych wcale. Z obserwacji mogę stwierdzić, że ludzie obdarzeni większą wrażliwością, są bardziej skłonni do zranienia, przez co czasem ciężko znaleźć im kogoś z kim mogliby dzielić się swoim życiem.

     

Nie uważam się z eksperta w dziedzinie psychologii, jedynie mogę ustosunkować się do własnych doświadczeń, które często były zbyt bolesne (niektóre dalej funkcjonują w mojej głowie jako coś, co nie powinno istnieś a jednak zadomowiło się tam na dobre). Po wielu latach samotnego życia, bo samotność jest nawet wtedy kiedy masz przy sobie ludzi, w pewnym momencie stwierdziłam, że być może w tym życiu, na tym kontynencie, na tej planecie, w danym czasie nie jest mi dane spotkać kogoś, kto przyprawi moje serce o te cudowne skurcze. A jeżei już spotkam to co kluczowe, serce tej drugiej osoby będzie chciało zagrać w tym samym rytmie. I tak się niestety stało..

       

Mam wrażenie, że człowiek XXI wieku ma nie tylko wielki problem z samotnością. My mamy problem z okazywaniem sobie uczuć, z byciem w relacjach ale również z okazywaniem szacunku drugiemu człowiekowi. Czasami zwykła rozmowa jest dla nas jakimiś horrendalnym wysiłkiem, który wydaje się być szczytem naszego zaangażowania w relację. 

Nie zgadzam się na życie w takich czasach, gdzie wartością dodatnią jest bycie człowiekiem, który przede wszystkim wyzbył się uczuć i jest to powód do niebywałej chluby. Gdzie się podziały te kochające kobiety, które są w stanie budować długotrwałe relacje? Gdzie podziały się piękne, dobre dusze z którymi można czuć i które nie wyśmieją uczuć, którymi się je obdarza?

 

Zastanawiałam się kiedyś, ile razy człowiek musi zostać zraniony, żeby stracić wiarę w to, że dwie kobiety są w stanie zbudować trwałą relację, która przetrwa lata, być może całe życie. Chcę ślepo i naiwnie wierzyć, że to jest możliwe, ale wraz z upływem czasu, widzę, że to prawie nieosiągalne marzenie. Bo nie potrafimy być w relacjach. Być może jesteśmy trochę masochistkami. Lubimy samotność. 

ideały nie istnieją..
07 listopada 2020, 23:56

o ideałach powiedziano już chyba wszystko..a najwięcej tego, że nie istnieją, a mimo tej prawdy kazdy z nas szuka swojego idealnego partnera/partnerki, przykładając każdego/każdą z nich do ułożonego skrupulatnie w głowie szablonu. I choć żyjemy w świecie mrzonki, a ideałów najzwyczajniej w świecie nie ma, to jakoś trudno nam się z tym pogodzić. Często, jakieś bardzo głębokie, wewnętrzne przekonanie, pcha nas jednak do myśli, że ten nasz wyśniony ideał gdzieś tam istnieje i czeka na nas z otwartymi ramionami...

i tu Was zadziwię..ideały istnieją...sama nie dokońca w to wierzyłam, dopóki nie poczułam jak to uczucie wypełnia mnie po brzegi..i to nie była tylko zwyczajna miłość...to miłość absolutna...bezgraniczna..bezdotykowa..

 

"podróże pozwoliły odkryć mi wielką prawdę,

życie podarowało mi to o co tak wielu zabiega

lecz tak niewielu odnajduje

osobę która była mi przeznaczona

bratnią duszę

bogactwo najprostszych zalet

wyjatkową, piękną zewnętrznie i wewnętrznie

odnalazłam port będący moim domem

i ani wiatr ani kłopoty nie były w stanie tego zburzyć"

 

tylko czasem te ramiona na nie są otwarte dla nas, a my nie jesteśmy przeznaczeni naszego ideałowi...

 

21 gramów
07 listopada 2020, 23:47

21 gramów podobno tyle waży dusza ludzka....podobno tyle tracimy, w momencie kiedy nasze serce zatrzymuje się w swojej drodze...kiedy krew przestaje krążyć...21 gramów...zbieranych przez całe życie doświadczeń, emocji, cierpień i radości...wyliczone na 21 gramów...

 

gdyby faktycznie dawać temu wiarę, to jak nieznacznie to wszystko waży w naszym całym życiu, nasze starania, miłości, rozterki, strachy, lęki i obawy, wypłakane łzy szczęścia i smutku, trudy dni codziennych i każdorazowe fascynacje...21 gramów...zatem czy warto?